Obszary niewiedzy. Lewicowa krytyka literacka

logo

Łukasz Milenkowicz - Noc proletariuszy

Grzegorz Jankowicz, Piotr Marecki, Alicja Palęcka, Jan Sowa i Tomasz Warczok. 2014. Literatura polska po 1989 roku w świetle teorii Pierre’a Bourdieu: Raport z badań, red. Piotr Marecki. Kraków: Korporacja Ha!art.

Socjologia literatury jest dziedziną o dość krótkim rodowodzie. Początek jej historii można datować na opublikowanie przez Mme de Staël Literatury w jej związkach z instytucjami społecznymi (1800). Wtedy to rozpoczęła się historia stopniowego odbierania literaturze autonomii i „odwracania na nogi” wiedzy o niej. Autorka De l’Allemagne jako pierwsza wskazała na inną genealogię dzieła literackiego, niż wyraz twórczej indywidualności czy abstrakcyjnie pojętej historii literatury. Determinujący charakter struktury społecznej czy materialności sieci komunikacyjnych, choć głównie kontestowany w estetykach i praktykach literackich romantyzmu, powrócił w pozytywistyczno-scjentystycznej wizji sztuki Taine’a, a później trwał, kultywowany głównie przez socjologizujących czytelników marksistowskich, z tak wpływowymi postaciami jak Lukács czy Goldmann na czele.

            Jedną z nowszych i wciąż nieprzetrawionych do końca (przynajmniej w polskim literaturoznawstwie) propozycji w tej dziedzinie jest projekt socjologii literatury Pierre’a Bourdieu. Podejście francuskiego badacza łączy w sobie dwa nurty socjologii literatury, zwykle od siebie oddzielane: socjologię produkcji literackiej i socjologię recepcji (Escarpit). Bourdieu, proponując w Regułach sztuki błyskotliwą interpretację Flaubertowskiej Szkoły uczuć, wyraźnie pokazał również – najciekawszą chyba w swoim projekcie – dwutorowość podejścia do samego materiału.

            To właśnie tą metodologią posłużył się zespół badaczy i badaczek zaangażowanych w realizację projektu Literatura polska po 1989 roku w świetle teorii Pierre’a Bourdieu. Na tle zasadniczej nieobecności socjologii literatury na polskich uniwersytetach, na którą zwracają uwagę we wstępie autorzy i autorki (sam autor Dystynkcji motywuje opór przed obiektywizacją nauk o kulturze fetyszyzacją opisywanych przez tę dziedzinę artefaktów), projekt istotnie wydaje się obiecujący.

            Nauka o przedmiotach kulturowych, tak, jak projektuje ją Bourdieu w Regułach sztuki, polega zatem na trzech związanych ze sobą procedurach:

Po pierwsze analizę pozycji pola literackiego (czy też innych pól) w łonie pola władzy oraz jej ewolucji w czasie. Po drugie, analizę wewnętrznej struktury pola literackiego (czy też innych pól) jako uniwersum posłusznego swoim własnym prawom funkcjonowania oraz transformacji, czyli jako struktury obiektywnych relacji między pozycjami zajmowanymi przez jednostki lub grupy, znajdujące się w sytuacji rywalizowania o prawomocność. Po trzecie, analizę genezy habitusów właściwych tym, którzy te pozycje zajmują, czyli systemu dyspozycji, które jako wytwory trajektorii społecznej oraz pozycji wewnątrz pola literackiego (lub innych pól) znajdują w tej pozycji okazję, mniej bądź bardziej sprzyjającą temu, by się aktualizować (Pierre Bourdieu. 2001. Reguły sztuki: Geneza i struktura pola literackiego. Tłum. Andrzej Zawadzki. Kraków: Universitas, s. 327).

            Taki też rodzaj badania autorzy i autorki raportu przeprowadzają na polskim polu literackim, zajmując się kolejno swoistością polskiego pola literackiego, jego powiązaniem z innymi polami, oraz habitusem obecnych w polu agentów.

            Pierwsza z opisanych operacji ukazuje konstytucję polskiego pola literackiego w powiązaniu z jego dążeniem do autonomizacji: strukturalnej, rozumianej jako zajmowanie niezależnego wobec reszty społeczeństwa obszaru, oraz jako dyspozytywu dyskursywnego, za pomocą którego grupy aktorów stoją na straży autonomii swojego pola wobec heteronomicznych sił oraz reprodukują hierarchie w ramach samego pola, tocząc gry o różne stawki. Jest to pewnego rodzaju typ idealny.

            W analizowanej przez Bourdieu Francji, kulminacja tego procesu przypada na dziewiętnasty wiek i ściśle powiązana jest z rodzącym się kapitalizmem. Obok czynników po habermasowsku powiązanych z kształtowaną przez mieszczan sferą publiczną, czyli grupą prywatnych osób chcących mówić z pozycji społecznego ogółu, pojawia się najważniejszy dla francuskiego socjologa bodziec, czyli wolna cyrkulacja kapitału (czy kapitałów). To owa wymiana kapitału jest dla autora Reguł sztuki głównym medium różnicowania się pola oraz towarzyszących temu walk o dominację i niezależność (zogniskowana wokół wymian kapitału symbolicznego). To również w ramach owej cyrkulacji wytwarza się najbardziej specyficzny dla pola literackiego ekonomizm – posiadanie interesu w bezinteresowności. Innymi słowy, dynamiki pola literatury, w której rywalizują ze sobą dwie siły: komercyjna i eksperymentalna.

            To dlatego opis konstytucji pola nie daje się oddzielić od sił, które owe pole heteronomizują. W raporcie przytoczone zostają kolejno pola ekonomii, mediów oraz edukacji. Dodatkowo została zanalizowana wewnętrzna dla pola literackiego instytucja festiwali literackich. I chociaż pełna analiza genezy polskiego pola i uchwycenie jego specyfiki wymagałyby cofnięcia się o kilka wieków wstecz, uwzględnienia odmiennej przecież trajektorii związanej z modernizacją, to specyfika przełomu 1989 roku i towarzysząca mu zmiana warunków gry domaga się oddzielnej analizy.

            Zatem spośród badanych w raporcie charakterystycznych sił heteronomizujących wymienić można przede wszystkim wpływ transformacji ustrojowej i pojawienia się wolnego rynku, które – choć wpłynęły znacznie na wzrost liczby wydawnictw i poszerzenie oferty wydawniczej – poprzez wystawienie nowych podmiotów na skrajną niestabilność, połączoną z takimi czynnikami zewnętrznymi, jak np. początkowy brak rozwiniętej sieci dystrybutorów i hurtowni, zmuszały do przyjmowania przez aktorów heteronomizujących dla pola strategii, takich jak krótkoterminowe inwestycje nastawione na szybki zysk czy zwiększanie wydajności produkcji. Spychało to na margines małe oficyny, a duże wydawnictwa zmuszało do pomnażania kapitału tylko ekonomicznego, wykluczając przedsięwzięcia niekomercyjne.

            Pojawiające się później, mające temu przeciwdziałać dotacje raczej pogłębiły stan wyjściowy. Komplikując procedury przyznawania dotacji i wymagając od podmiotów wykazania sporych wkładów własnych czy dostosowania się do z góry założonych wytycznych, ustalanych poza polem (jak dotacje przeznaczone na promowanie klasycznych, „konsekrowanych” już pisarzy), wyklucza się z finansowania małe oficyny i heteronomizuje się strategie dużych wydawnictw.

            Wśród innych ekonomicznych czynników heteronomizujących zwraca również uwagę zagadnienie podwójności życia pisarzy (formuła Bernarda Lahire’a), przez co należy rozumieć paradoksalną sytuację, kiedy w mało zautonomizowanym polu cyrkulacja kapitału symbolicznego jest spowolniona, przez co autorzy nie mogą sobie pozwolić na eksperymenty artystyczne czy długoterminowe gry prestiżu. Wytwarza to ekstremalną sytuację, w której albo jest się autorem komercyjnym bezpośrednio powiązanym z potrzebami rynku, albo całkowicie wykluczonym z niego autorem niezależnym (jest to charakterystyczne dla funkcjonowania poezji w polskim polu). Widać w tym przypadku dobrze, jak hierarchie, które powinny być kształtowane autonomicznie wewnątrz pola, pod wpływem zewnętrznej presji zmieniają swój charakter. Rzeczywistość podwójnego życia pisarzy ujawniona została również podczas przeprowadzonych przez zespół wywiadów. Pomimo zróżnicowania otrzymanych w toku badań odpowiedzi, jednym z najbardziej zgodnych poglądów w grupie badanych była właśnie niemożliwość utrzymania się z pisarstwa. Zresztą sam fakt zróżnicowania odpowiedzi na zawarte w ankietach pytania jest również pewnego rodzaju symptomem niedorozwinięcia literackiego habitusu w Polsce. Oprócz bowiem sporych rozbieżności w kwestiach zasadniczych dla pisarstwa, zwraca uwagę kształtowanie postaw badanych poprzez zewnętrzne dla pola literackiego siły: ekonomię i media.

            Samo polskie pole literackie ulega heteronomizacji także ­pod wpływem kolejnych zewnętrznych podmiotów. Jedną z ciekawszych relacji problematyzowanych przez autorów i autorki raportu jest zależność pomiędzy uniwersum literackim a światem mediów. Przedstawiona przez Bourdieu jako wieczny konflikt, tym razem o środki przekazu i narzędzia upowszechniania, relacja z polem mediów jest zagrożeniem dla świata literackiego. Gdy autonomia pola jest słaba, łatwo narzucić mu z zewnątrz standardy artystyczne i wzorce prestiżu. Obok takich zjawisk jak uproszczenie przekazu pod wpływem nowych mediów, na uwagę zasługują mechanizmy przechwytywania przez media metod konsekracyjnych. Ponieważ przyznawane przez gazety nagrody mają ogromną siłę oddziaływania i największy wpływ na sprzedaż książek w Polsce, a także zawłaszczyły rożnego rodzaju kapitał ekspercki, można właściwie mówić o przeniesieniu podmiotów konsekracyjnych poza nawias pola literackiego. Przewaga ta posunięta jest tak daleko, że jest nawet w stanie wyznaczać i kształtować dominujące gatunki literackie, na przykład uprzywilejowywać prozę. Towarzyszą temu różne inne mechanizmy podporządkowania, jak np. tworzone przez media rankingi, listy bestsellerów, prezentacja sylwetek autorów i autorek, które nie tylko zaburzają kluczowe dla autonomii pola procesy wewnętrznej hierarchizacji, ale w ogóle wyrzucają pisarzy poza pole, każąc występować w roli celebrytów (najjaskrawiej widać to w tzw. prasie lifestyle’owej i kobiecej).

            Dalej w kontekście heteronomizacji poruszony zostaje problem edukacji szkolnej. Sztywny kanon nauczanych w szkole lektur i nieobecność w nim literatury współczesnej, a także problem z wyrabianiem przez szkołę kompetencji potrzebnych do jej analizy sprawia, że szkolna edukacja nie powiększa kapitału kulturowego uczniów, skazując ich na kontakt z literaturą zapośredniczony przez media.

            Osobną część referowanego w raporcie badania stanowi analiza sytuacji wydawnictw, dokonana na podstawie pogłębionych wywiadów. Ponownie, na pierwszy plan wysuwa się słabość instytucji wewnętrznych dla pola. Opozycje zdominowanych i dominujących oraz przepływy kapitału wyznaczane są często albo poprzez czynniki zewnętrzne, albo wewnętrzne, lecz ortodoksyjne – jak mechanizmy konsekracyjne oparte na dawno kanonizowanych klasykach. Instytucje takie jak krytyka literacka są zmarginalizowane i nie mają właściwie żadnego znaczenia dla dużych graczy.

            W ogólnych wnioskach z projektu przedstawiona została raczej ponura wizja pola literackiego zdominowanego przez siły heteronomizacji, wobec których nie wykształciło ono praktycznie żadnych mechanizmów obronnych, co na różnych poziomach potwierdzają przeprowadzone wywiady. Czynniki zewnętrzne, zamiast działać jak sprzężenie, napędzać uniezależnianie się pola, raczej przejmują nad nim kontrolę. Zwraca uwagę przede wszystkim nikła obecność ekonomizmu „interesownej bezinteresowności” charakterystycznego dla autonomicznego pola literackiego. Strategie, które powinny być typowe dla uczestniczących w nim aktorów, jak długoterminowe inwestycje zapośredniczone przez kapitał symboliczny, eksperymenty artystyczne czy wytwarzanie wewnętrznych hierarchii – nie istnieją albo istnieją w formie szczątkowej. Podobnie habitusy uczestniczących w polu aktorów kształtowane są głównie przez zewnętrzne dla pola siły, media i instytucje. Te instytucje i mechanizmy, które mogłyby temu zapobiec, jak choćby system edukacji czy dotacji publicznych, są w dużej mierze niewystarczające, bądź źle skierowane.

            Przy lekturze raportu narzuca się pytanie, dlaczego tak daleko posunięta subwersja pola nie została przewidziana już na wstępnym etapie formułowania założeń projektu? W obliczu ujawnionej w raporcie ogromnej słabości polskiego pola literackiego, skądinąd dobrze przecież każdemu znanej, narzędzia wypracowane przez autora Reguł sztuki ukazują pewnego rodzaju nieprzystawalność. Ukazana przez autorów i autorki na różnych poziomach heteronomizacja pola literackiego powinna być traktowana chyba nie jako rezultat analizy, lecz jako interesujący i problematyczny punkt wyjścia dla dalszych pogłębionych badań.

Łukasz Milenkowicz