Obszary niewiedzy. Lewicowa krytyka literacka

logo

PPS - Kryzysy znikną nie wcześniej, aż zniknie wyzysk kapitalistyczny i rządowy (1901)

Prezentujemy treść ulotki PPS z 13 listopada 1901 roku z krótkim redakcyjnym komentarzem.  

Kryzys. Gra bogaczy i nasz dramat.

Podczas gdy kosztowne wojny od dziesięcioleci prowadzone są nadal na obrzeżach systemu - zasady g r y bogaczy także pozostają niezmienne. Garstka ciągnących za sznurki, która bierze  udział w grze, ma co prawda nowe stroje, ich tuby są głośniejsze, język - coraz bardziej mętny, ale wyzysk jest wciąż taki sam. Kryzys "zasad" tylko ich wzmacnia - chcą na nim zarobić, omamić nas i zaprząc w swój polityczny teatr polityków i neoliberalnych ekonomistów - ich posłuszne kukiełki. Dokładnie 110 lat temu rządy również próbowały sobie poradzić z kryzysem, wspierając jego winowajców i beneficjentów. Dokładnie 110 lat temu jedyną odpowiedzią, jakiej udzielały kukiełki były cięcia i zwolnienia. Po 110 latach nie mamy już wątpliwości, że kryzysy nie są czymś przypadkowym w rozwoju kapitalizmu – są elementem strukturalnym, wpisanym w samą logikę jego funkcjonowania. Ostatnich 10 lat historii kapitalizmu pokazuje wręcz, że stały się one jego stanem normalnym. Wyzysk ma jednak swoją cenę, a bogacze nie zapłacą  za niego kartą mastercard. Walki z systemem trwają dziś z różnym natężeniem na ulicach miast Europy i Ameryki, ale też całego świata. Przedrukowana poniżej odezwa Centralnego Komitetu Robotniczego PPS z 13 listopada 1901 roku również i dzisiaj może dać nam wiele do myślenia. Praktyka Teoretyczna    

Centralny Komitet Robotniczy Polskiej Partii Socjalistycznej

Warszawa, 13 listopada 1901 r.

  Towarzysze! Nie widać końca kryzysu, który już tak dawno panuje i tyle cierpień na nas sprowadził. I tak zawsze bieda nas gniecie, wyzysk nam dolega, a kiedy jeszcze przyjdzie kryzys, to położenie nasze staje się okropne. Kryzys najlepiej nam pokazuje, co warta gospodarka kapitalistów. Bo i patrzcie, jakie to dzikie sprzeczności! Kapitaliści w pogoni za zyskiem starają się wytwarzać towarów jak najwięcej, ale jednocześnie rabują masy pracujące, pozbawiają je środków na zakupno tych towarów! Wytwarzanie idzie na oślep, rozwija się coraz bardziej, aż w końcu okazuje się, ze przebrano miarkę. Ludności brak środków, żeby nabywać ten nadmiar towarów. Wtedy właśnie następuje kryzys. Fabrykanci zaczynają mniej wytwarzać, zmniejszają zarobki, część robotników wyrzucają na bruk, niektóre fabryki bankrutują zupełnie. Za dużo jest towarów więc robotnicy chodzą bez pracy i głód cierpią. Takie to są potworne skutki gospodarki kapitalistów! A rząd carski robi jeszcze, co może, aby gospodarkę tę pogorszyć. Ogromne cła, które rząd zaprowadził, sprawiają, że towary są bardzo drogie, a przez to odbyt ich nie może prędko wzrastać. A następnie, rząd sam wyniszcza ludność nadmiernymi podatkami i całą swoją barbarzyńską gospodarką. Przez to ludność pracująca coraz mniej ma środków na zaspakajanie swoich potrzeb. Na tym jeszcze nie koniec. Mordowanie Chińczyków okazało się bardzo kosztownym. Carat w przeszłym roku miał z tego powodu 62 miliony rubli nadzwyczajnych wydatków. A Bóg wie, ile jeszcze wydał na ten szlachetny cel ze swoich zwyczajnych dochodów! Wyrzucając tyle pieniędzy na zaborczą wojnę, rząd carski ogromnie musiał zmniejszyć wydatki na zakupno od fabrykantów różnych wyrobów, szczególnie żelaznych. To naturalnie bardzo źle odbiło się na przemyśle żelaznym. Towarzysze! Widzicie, że jedyna przyczyna kryzysu to rabunkowa gospodarka kapitalistów i rządu. Za tę klęskę, która tyle spustoszenia przynosi — oni są odpowiedzialni! A czy starają się przynajmniej osłabić, złagodzić skutki kryzysu, czy spieszą z pomocą ludowi roboczemu, który cierpi straszną nędzę? Bynajmniej! Czułe serce kapitalistów może się zdobyć najwyżej na jałmużnę, na tanie zupki, przytułki noclegowe i tym podobne środki. Kapitaliści dziesiątki tysięcy robotników wyrzucają na bruk, dziesiątkom tysięcy zmniejszają zarobek, a jednocześnie, jak psu ochłap, rzucają nędzną jałmużnę. To się nazywa dobroczynnością! A rząd? Rząd, jak zawsze, patrzy obojętnie na naszą nędzę A raczej — nie, nie patrzy obojętnie! Carat moskiewski pełen jest niepokoju, żeby nędza nie zbuntowała się; więc pilnie ją siedzi i brutalną łapą dławi każde dążenie robotników do polepszenia sobie bytu. Policja, żandarmi, szpicle i wojsko oto jakich lekarzy carat nam daje podczas kryzysu! Ale za to kapitaliści podczas kryzysu bardzo troszczą się o siebie, a rząd spieszy im z pomocą. Rząd zwołuje na koniec tego roku fabrykantów, żeby naradzili się nad nieszczęsnym swoim położeniem. Robotnikom, którzy chcą znieść wyzysk, naradzać się nie wolno; fabrykantów, którzy chcą wyzysk powiększyć, rząd sam zwołuje na narady! Cóż zaś mogą obmyśleć kapitaliści do spółki z rządem? Jedynie nowe środki wyzysku, nowe sposoby okradania ludności! Towarzysze! Kryzysy znikną nie wcześniej, aż zniknie wyzysk kapitalistyczny i rządowy. Dopiero gdy zdobędziemy Polskę robotniczą, w której lud będzie rządził i pracował dla korzyści ogółu, a nie garstki wyzyskiwaczów — dopiero wtedy nie będzie nędzy, nie będzie zastoju w przemyśle! Dla nikogo nie będzie brakowało pracy, a praca będzie wtedy znaczyła: dobrobyt! Starajmy się więc, aby jak najprędzej nadeszła chwila, kiedy będziemy mogli zrzucić z siebie kajdany wyzysku i najazdu! Jedynie niezmordowana, ciągła walka z kapitalistami i rządem doprowadzi nas do tego celu. A kiedy do walki staną miliony robotników polskich, rozumiejących swoje zadania, przejętych rewolucyjnym uczuciem — to żadna siła ich nie zmoże!   Niech żyje sprawa robotnicza! Niech żyje wolny polski lud!     Źródło: APŁ, Akta Kancelarii Gubernatora Piotrkowskiego 1303, treść ulotki podajemy za: Źródła do dziejów rewolucji 1905-07 w okręgu łódzkim, tom 1, cz. 1, wydali I. Ihnatowicz, P. Korzec, Książka i Wiedza, Warszawa 1957.