Obszary niewiedzy. Lewicowa krytyka literacka

logo

Paul Le Blanc - Lenin i Luksemburg o sobie nawzajem

Włodzimierz Ilicz Lenin i Róża Luksemburg po raz pierwszy spotkali się w 1901 roku. Tak naprawdę jednak dowiedzieli się o swoim istnieniu dopiero podczas rewolucyjnych wystąpień robotniczych przetaczających się przez Rosję i Europę Wschodnią w latach 1905-1906.

Jak pisze biograf Luksemburg, J.P.Nettl:

Osobista sympatia pomiędzy Leninem i Różą Luksemburg – bazująca, jak wszystkie przyjaźnie Lenina, na wzajemnym szacunku – zrodziła się właśnie wówczas (w 1906 roku) i miała trwać przez sześć lat, do chwili, gdy różnice partyjne ponownie zatopiły ją w pianie polemik. Nawet wówczas jednak przebłysk osobistej sympatii przetrwał tę odnowioną wrogość ((J.P. Nettl, Rosa Luxemburg, New York 1966, s. 357.)).

Teoretyczka polityki, Hannah Arendt, odwołując się do książki Nettla, dochodziła do wniosku, że Luksemburg „szanowała niewielu ludzi [jako intelektualnie równych sobie] a Leo Jogiches otwierał listę, na której z pewnością mogli się znaleźć jeszcze tylko Lenin i Franz Mehring” ((H. Arendt, Róża Luksemburg (187-1919), tłum. R. Kuczyński, B.Kuźniarz, „Kronos” 2007 nr 4, s. 120.)). W 1911 roku Luksemburg pisała: „Wczoraj przyszedł Lenin i do dziś był już cztery razy. Chętnie z nim rozmawiam, jest mądry i wykształcony i ma niezbyt urodziwą twarz, na którą lubię patrzeć”. Luksemburg zauważyła, że jej kotka Mimi:

niesłychanie Leninowi zaimponowała, powiedział, że tylko na Syberii widział tak okazałe zwierzęta i że jest to jaśniepański kot. Ona również z nim flirtowała, obracając się na plecy i zachowując wobec niego kusząco. Lecz kiedy on próbował zbliżyć się do niej, ona uderzyła go łapą i zawarczała jak tygrys ((Cytat pochodzi z listu do Kostii Zetkina; fragment został przetłumaczony w jednym z przypisów polskojęzycznej edycji listów Luksemburg do L. Jogichesa (Listy, t. 3, s. 265, przyp. 2) [przyp. tłum.].)).

Scena ta symbolizuje polityczne różnice, które wybuchły wówczas między Leninem i Luksemburg; różnice, na których chcielibyśmy się tutaj skupić.

Złożony proces historyczny dał pewne potwierdzenie ostrzeżeniom formułowanym przez Luksemburg o rozbijającym, dywersyjnym i niszczącym wpływie, jaki nacjonalizm może mieć na klasę robotniczą. Lenin, z drugiej strony, drobiazgowo rozdzielał nacjonalizm narodu ujarzmiającego (obejmujący imperializm i rasizm, którym należało się, jego zdaniem, sprzeciwiać) i nacjonalizm narodu ujarzmionego (obejmującego walkę przeciwko imperializmowi i rasizmowi, którą należało wspierać ((Zob. M. Löwy, Fatherland or Mother Earth?: Essays on the National Question, London 1998; The Nationalism Reader, red. O. Dahbour, M.R.Ishay, Amherst-New York 1995, szczególnie s. 198-214.))). Można twierdzić, że w obydwu tych rozbieżnych podejściach znajduje się niemało prawdy.

Imperializm

Zarówno w Akumulacji kapitału Luksemburg, jak i w Imperializmie jako najwyższym stadium kapitalizmu” Lenina, system kapitalistyczny jest przedstawiony jako z natury imperialistyczny i brutalny. Jednak Luksemburg, w przeciwieństwie do Lenina, nie uważała imperializmu za ostatnie stadium kapitalizmu, czy też za coś, co ukształtowało się pod koniec dziewiętnastego wieku w wyniku dokonującej się pod wpływem kapitału finansowego konsolidacji międzynarodowych korporacji. Według niej, imperializm istniał – jako integralna część systemu – od samego początku kapitalizmu.

Lenin w znacznym stopniu uprościł prace innych autorów – J.A. Hobsona, Rudolfa Hilferdinga i Nikołaja Bucharina. Luksemburg zaś proponuje oryginalną i kontrowersyjną analizę, będącą krytyką tego, co w drugim tomie Kapitału Marksa zostało nazwane „teorią realizacji” (związaną z tym, jak wartość wymienna zamienia się w cenę bieżącą). Podczas gdy Lenin skłonny był wieloaspektowo widzieć wymiary, płynność i plastyczność ekspansji kapitalizmu, Luksemburg wierzyła, że istnieje ograniczenie – konieczność ekspansji na niekapitalistyczne terytoria, które koniec końców ulegną wyczerpaniu, co doprowadzi do kryzysu i w konsekwencji, do upadku systemu ((R. Luksemburg, Akumulacja kapitału: przyczynek do ekonomicznego wyjaśnienia imperializmu, Warszawa 2011; W. Lenin, Imperializm jako najwyższe stadium kapitalizmu, [w:] tegoż, Dzieła wszystkie, t. 27, Warszawa 1987.)).

„Naplotła okrutnie! – utyskiwał Lenin – Poprzekręcała Marksa!” ((W. Lenin, List do L.B.Kamieniewa (marzec 1913), [w:] tegoż, Dzieła, t. 48, Warszawa 1989, s. 167; zob. P. Frölich, Rosa Luxemburg, Chicago 2010, s. 150-163 oraz J.P. Nettl, Rosa Luxemburg, s. 828-841.)). Mimo to, nawet ekonomiści skłaniający się do podobnego zdania co Lenin, zauważali, że Luksemburg podjęła ważną kwestię, a część z nich uważała nawet, że niektóre odpowiedzi, których udzieliła, warte są rozważenia. Jeden z jej najsurowszych krytyków, rosyjski marksista Nikołaj Bucharin okrzyknął jej analizę „śmiałą próbą teoretyczną i dziełem błyskotliwego umysłu teoretycznego”. Ernst Mandel, zgadzając się z innymi krytykami w sprawach, które uważał za drugorzędne, twierdził mimo to, że „ostateczny bilans krytyki Luksemburg musi być zniuansowany. Nie możemy powiedzieć jednoznacznie, że miała ona rację albo że była w błędzie”.

Kolejny zasadniczy aspekt opus magnum Luksemburg dotyczy serii rozdziałów, w których przygląda się ona, z antropologiczną wręcz wrażliwością, niszczącemu wpływowi ekspansji kapitalistycznej na bogactwo różnorodności ludów i kultur. Dla Lenina to żywe zaangażowanie było kolejną negatywną cechą. W notatce na marginesie jej książki napisał: „Opis cierpień Murzynów w Ameryce Południowej jest krzykliwy, barwny i bez znaczenia. Przede wszystkim jednak jest niemarksistowski”. Prawie pół wieku później, zwracając uwagę na tę „krytykę”, Hannah Arendt, skomentowała trafnie: „Ale kto dziś zaprzeczy, że właściwym dlań miejscem była książka o imperializmie? ((N. Bukharin, Imperialism and the Accumulation of Capital, [w:] The Accumulation of Capital: An Anti-Critique by Rosa Luxemburg and Imperialism and the Accumulation of Capital by Nikolai Bukharin, red. K.J. Tarbuck, New York 1972, s. 268; R. Rosdolsky, The Making of Marx’s “Capital”, London 1989, s. 72; E.Mandel, Introduction, [w:] K. Marx, Capital, vol. 2, London 1992, s. 68. Dwie klarowne i zwięzłe próby połączenia różnych elementów Marksowskiego trzytomowego opus magnum, zmierzające do pokazania (w przeciwieństwie do poglądów Luksemburg), że tworzą one spójną i zadowalającą całość: B. Fine, A.Saad-Filho, Marx’s Capital, London, 2010 oraz M. Heinrich, An Introduction to the Three Volumes of Karl Marx’s Capital, New York 2012; noty Lenina na marinesie Akumulacji kapitału cytuje J.P. Nettl, s. 533; H.Arendt, s. 116.)).

Biograf Luksemburg, J.P.Nettl, zauważył jednak, że Lenin:

czytał Akumulację kapitału w 1913 roku, w czasie, gdy jego stosunki polityczne z Różą Luksemburg były najgorsze. Jego krytyczne uwagi na marginesie manuskryptu wskazują, że czepiał się, gdzie tylko było to możliwe; obfitują one w wykrzykniki takie jak „nonsens” i „śmieszne”.

Właściwym punktem konfliktu pomiędzy tą dwójką rewolucjonistów była w tym czasie – znów rozpalona – polemika w „kwestii organizacyjnej” ((J.P. Nettl, Rosa Luxemburg, s. 532.)).

Organizacja

W tym wypadku, przez kolejne lata widać znaczącą płynność w ocenie Luksemburg na temat koncepcji organizacyjnej Lenina. W 1904 roku napisała ostrą krytykę pracy Jeden krok naprzód, dwa kroki wstecz, będącej Leninowskim wyjaśnieniem rozłamu na frakcje bolszewików i mienszewików w Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji (SDPRR). Oskarżyła w niej Lenina o stanowisko ultracentralistyczne i autorytarne, które – za cenę zachowania „rewolucyjnej czystości” – może prowadzić do ukształtowania marginalnej sekty. W latach 1905-1906, opierając się na zmienionej sytuacji (m.in. bliższe kontakty z bolszewikami i mienszewikami w okresie rewolucyjnego wybuchu), Luksemburg dokonała zwrotu na pozycje „probolszewickie”. Przez cały 1907 rok broniła Lenina przed taką samą krytyką (tym razem rozwijaną przez lidera mienszewików Jurija Plechanowa), jak ta prowadzona przez nią trzy lata wcześniej. W 1911 roku, mniej lub bardziej, lecz jednak w zasadzie zgadzała się z Leninowską (w przeważającej części negatywną) oceną wszystkich innych – poza bolszewikami – grup w SDPRR.

Jednak kiedy bolszewicy ze względów pragmatycznych stworzyli w zasadzie odrębną partię, dokonując tym samym zdaniem Luksemburg definitywnego rozłamu w SDPRR, zostali przez nią za ten krok potępieni. Przez cały 1912 i 1913 rok Luksemburg, ku rozgoryczeniu Lenina, wzywała uporczywie do przywrócenia jedności SDPRR ((O rozłamie bolszewików: P. Le Blanc, The Birth of the Bolshevik Party in 1912, “Links. International Journal of Socialist Renewal”, 17 kwietnia 2012, http://links.org.au/node/2832. Na temat krytycznej reakcji Luksemburg zob. R. Luxemburg, Credo: On the State of Russian Social Democracy, [w:] The Rosa Luxemburg Reader, red. P.Hudis, K.Anderson, New York 2004, s. 266-280.)).

Wybuch I wojny światowej oraz zwycięstwo – żarliwie przez nią wspieranej – rewolucji bolszewickiej w Rosji trzy lata później, otworzyły całkowicie nowy okres w myśli Luksemburg. Obejmuje on też jej udział w tworzeniu Niemieckiej Partii Komunistycznej w początkach 1919 roku. Natychmiast po tym fakcie został jednak przerwany śmiercią z rąk prawicowej bojówki.

Chociaż – jak już wskazywano – w 1904 roku podczas swej antybolszewickiej polemiki Luksemburg zniekształciła rzeczywiste poglądy Lenina, to nawet tutaj znaleźć możemy głębokie dla wszystkich rewolucjonistów spostrzeżenia. Luksemburg pisała:

Powiązanie wielkiej masy ludowej z celem wychodzącym poza ramy całego dzisiejszego ustroju, walki codziennej z przewrotem rewolucyjnym – oto sprzeczność dialektyczna ruchu socjaldemokratycznego, który musi się konsekwentnie przebijać naprzód w ciągu całego swego rozwoju między dwiema skałami podwodnymi: między zatraceniem swego masowego charakteru a wyrzeczeniem się celu ostatecznego, między powrotem do roli sekty a przekształceniem się w burżuazyjny ruch reformistyczny ((R. Luksemburg, Zagadnienia organizacyjne socjaldemokracji rosyjskiej, [w:] tejże, Wybór pism, t. 1, Warszawa 1959, s. 356; artykuł dokumentujący zniekształcenia w analizie Luksemburg (i wyraźną wspólnotę poglądów istniejącą w istocie między jej podejściem a Leninem) zob. P. Le Blanc, Luxemburg and Lenin on Organization, [w:] Rosa Luxemburg, Reflections and Writings, red. P. Le Blanc, Amherst-New York 1999, s. 81-102 oraz P. Le Blanc, Lenin and the Revolutionary Party, Amherst-New York 1993, s. 79-87.)).

Chociaż Lenin lekceważąco podchodził do stanowiska Luksemburg – określając je sformułowaniem „cała [ta] sławetna teoria organizacji-procesu” – analiza jego własnego podejścia do ewolucji bolszewizmu w 1907 i ponownie w 1920 roku pokazuje jego żywą świadomość, po kilku latach doświadczeń, że rozwój partii rewolucyjnej istotnie jest procesem ((W. Lenin, Słowami się nie najesz, [w:] tegoż, Dzieła wszystkie, t. 9, Warszawa 1985, s. 152.)). Ponadto – choć wielu komentatorów przeciwstawia tzw. spontaniczną idealizację akcji masowej przez Luksemburg i „centralistyczną” idealizację „partii-awangardy” przez Lenina – poważna analiza ich pism ujawnia, że obydwoje poddawali refleksji teoretycznej wzajemne dynamiczne oddziaływanie akcji masowej i organizacji, często z użyciem zadziwiająco podobnych sformułowań. W Strajku masowym, partii i związkach zawodowych Luksemburg pisała:

Socjaldemokracja jest najbardziej oświeconą i uświadomioną klasowo awangardą proletariatu. Nie może ona i nie wolno jej z założonymi rękami czekać fatalistycznie na nadejście „sytuacji rewolucyjnej” i na to, że jej ten żywiołowy ruch ludowy spadnie z nieba. Przeciwnie, musi ona jak zawsze wyprzedzać rozwój wypadków, starać się go przyspieszyć ((R. Luksemburg, Partia, związki zawodowe i strajk masowy, [w:] Wybór pism, t. 1, s. 560.)).

W Co robić? Lenin pisał zaś:

żywiołowość mas wymaga od nas, socjaldemokratów, masy świadomości. Im większe jest żywiołowe ożywienie mas, tym szerszy staje się ruch, tym nieporównanie szybciej wzrasta zapotrzebowanie na masę świadomości zarówno w teoretycznej i politycznej, jak i w organizacyjnej pracy socjaldemokracji ((W. Lenin, Co robić?, [w:] tegoż, Dzieła wszystkie, t. 6, Warszawa 1985, s. 50.)).

Demokracja

Relacja pomiędzy demokracją i walką o socjalizm była kolejną sporną kwestią pomiędzy Leninem i Luksemburg. Jednak w tym wypadku także rzeczywistość była znacznie bardziej złożona i znacznie bardziej interesująca niż często się przyjmuje. Wspomnieliśmy, że Luksemburg nie skłaniała się do popierania nacjonalizmu narodów ujarzmionych, a zwłaszcza ich prawa do samostanowienia, po części dlatego, że nie było to żądanie klasy robotniczej. Jej zdaniem był to jedynie postulat burżuazyjno-demokratyczny, który groził podziałami wśród robotników. Gdyby natomiast rewolucja robotnicza zakończyła się powodzeniem, podziały te stałyby się nieistotne.

Lenin jednak w ciągu 1915 roku stał się stanowczy w sprawie konieczności walki o realizację wszystkich żądań demokratycznych, jako niemożliwych do oddzielenia od walki robotników o socjalizm. Warto obszerniej przytoczyć jego stanowisko:

Proletariat nie może zwyciężyć inaczej jak tylko przez demokrację, tj. urzeczywistniając demokrację całkowicie i wiążąc z każdy krokiem swoje walki żądania demokratyczne najbardziej stanowczo sformułowane. […] Powinniśmy połączyć walkę rewolucyjną przeciwko kapitalizmowi z rewolucyjnym programem i taktyką wobec wszystkich żądań demokratycznych: i republiki, i milicji, i wyboru urzędników przez lud, i równouprawnienia kobiet, i samookreślenia narodów itd. Dopóki istnieje kapitalizm, dopóty wszystkie te żądania są możliwe do urzeczywistnienia jedynie w drodze wyjątku, i do tego jeszcze w niepełnej, spaczonej postaci. Opierając się na demokratyzmie już urzeczywistnionym, demaskując jego niepełność w warunkach kapitalizmu, żądamy obalenia kapitalizmu i wywłaszczenia burżuazji jako niezbędnej podstawy zarówno do zniesienia nędzy mas, jak i do pełnej i wszechstronnej realizacji wszystkich przeobrażeń demokratycznych ((Tegoż, Rewolucyjny proletariat a prawo narodów do samookreślenia, [w:] tegoż, Dzieła wszystkie, t. 1, Warszawa 1987, s. 58.)).

Okropną ironią rewolucji rosyjskiej jest jednak to, że rewolucyjno-demokratyczny tryumf 1917 roku został przytłoczony przez straszną katastrofę – łącznie z demoralizującą wojną domową oraz napaścią zewnętrzną – co zmusiło Lenina i jego towarzyszy do ustanowienia jednopartyjnej dyktatury. Czasami była ona projektowana jako droga do socjalizmu, obejmująca koniec końców przywrócenie demokracji.

„Ale socjalistyczna demokracja nie nastaje […] w postaci gotowego upominku gwiazdkowego dla dzielnego ludu, który w międzyczasie wiernie wspierał garstkę socjalistycznych dyktatorów”twierdziła Luksemburg. Prawdziwy socjalizm był dla niej nieodłącznie związany z wolnością: „[w]olność jest zawsze wolnością dla myślących inaczej”. Ostrzegała:

Bez wyborów powszechnych, niesprępowanej wolności prasy i zgromadzeń, swobodnej walki przekonań, życie każdej instytucji publicznej obumiera, staje się życiem pozornym, w którym jedynie biurokracja pozostaje elementem aktywnym […] a więc w gruncie rzeczy gospodarka kliki – w istocie dyktatura, ale nie dyktatura proletariatu, lecz garści polityków ((R. Luksemburg, Rewolucja rosyjska, [w:] O rewolucji: Rosja 1905, 1917, Warszawa 2008, s. 256, 251, 253.)).

Z drugiej strony, Luksemburg także uważała, że rewolucja rosyjska będzie niezdolna do pójścia naprzód po wyznaczonej przez siebie drodze, zanim ta rozpaczliwa izolacja się nie zakończy – przede wszystkim za sprawą tryumfu socjalistycznej rewolucji robotniczej w najbardziej uprzemysłowionych państwach, które mogłyby jej pomóc, zwłaszcza w Niemczech. Dodawała, że „[t]o, co partia w historycznej dobie może zrealizować dzięki męstwu, zdolności działania, rewolucyjnej dalekowzroczności, to wszystko osiągnęli Lenin, Trocki i ich towarzysze”. Dalej mówiła, że:

nie ulega wątpliwości, że […] Lenin i Trocki na swej ciernistej drodze, obfitującej w różnego rodzaju pułapki, dokonywali nieomal każdego decydującego kroku, walcząc z największymi wątpliwościami i najsilniejszym oporem wewnętrznym ((Tamże, s. 226-227, 233.)).

Luksemburg i część jej towarzyszy-rewolucjonistów w Niemczech zostali zamordowani, zanim mogli poprowadzić rewolucję, której się od zawsze domagała. Później, już po publikacji jej niedokończonej krytyki rosyjskiej rewolucji, Lenin zaproponował bardzo pochlebną ocenę swojej kłótliwej towarzyszki, upierając się, że

nie tylko pamięć o niej będzie zawsze droga komunistom całego świata, ale jej życiorys oraz pełne wydanie jej dzieł […] staną się źródłem wiedzy niezmiernie pożytecznej dla wychowania wielu pokoleń komunistów całego świata ((W. Lenin, Notatki publicysty, [w:] tegoż, Dzieła wszystkie, t. 44, Warszawa 1989, s. 403-404. Warto pamiętać o opinii Lenina, że platforma Międzynarodówki Komunistycznej powinna być oparta na programie Rosyjskiej Partii Komunistycznej oraz na programie napisanym przez Różę Luksemburg dla Związku Spartakusa; zob. G. Weber, H. Weber, Lenin: Life and Works, London 1980, s. 154)).

Ani Lenin, ani Luksemburg nie mieli niezmienne racji, albo też nie zawsze się mylili, we wszystkich punktach toczonych między sobą dyskusji. Każde z nich było zdolne do rozpoznania ważnych aspektów analizowanej rzeczywistości. August Thalheimer, rewolucjonista, który znał oboje i z obojgiem współpracował, obstawał przy sformułowaniu: „nie Luksemburg albo Lenin – ale Luksemburg i Lenin”, wyjaśniając, że „każde z nich dawało to, czego nie dawało i czego nie mogło dać drugie” ((A.Thalheimer, Rosa Luxemburg or Lenin (1930), Marxist Internet Archive, http://www.marxists.org/archive/thalheimer/works/rosa.htm. Zob. także H.C. Scott, P. Le Blanc, Introduction to Rosa Luxemburg, [w:] Socialism or Barbarism: The Selected Writings of Rosa Luxemburg, London 2010, s. 3-35.)).

Myślę, że ma to sens.

przełożył Kamil Piskała