Obszary niewiedzy. Lewicowa krytyka literacka

logo

Krystian Szadkowski - Cała władza w ręce wyobraźni!

 Max Haiven, Crises of Imagination, Crises of Power. Capitalism, creativity and the commons, Zed Books, London–New York 2014.

Paryż, gorący maj 1968 roku. Wśród rozentuzjazmowanego tłumu szczupły chłopak pośpiesznie kreśli na murze kamienicy krótkie zdanie: L’imagination au pouvoir! Dziś wielu stwierdziłoby, że to sytuacjonistyczne hasło mogło wyrażać co najwyżej skłonność zbuntowanego pokolenia do kapryśnej samowoli. Taka diagnoza wydaje się jednak niewłaściwa. By rzeczywiście przekroczyć zastany porządek i nie odtwarzać jego ograniczeń, każda rewolucja musi polegać zarówno na naukowym obrazie tego, co jest jego istotą (w wypadku kapitalizmu jest to forma wartości), jak również na obszernym zbiorze wyobrażeń dotyczących „innego życia” (horyzontu dóbr wspólnych) – bez względu na to, czy wyobrażenia te będą wywodziły się z przeszłych radykalnych projektów społecznych, czy prowadzonych na małą skalę teraźniejszych działań. Tak rozumiany proces wyobrażania zakorzeniony musi być zarówno w sferze pamięci, jak i materialnej praktyce życia codziennego, to znaczy żmudnego doświadczania alternatywnych form życia. Każda godna swego miana rewolucja przekazuje bowiem władzę wyobraźni i pamięci.

W swojej niedawno wydanej książce czy raczej zbiorze ze swadą napisanych esejów, Max Haiven, młody kanadyjski kulturoznawca, podjął się przemyślenia znaczenia wyobraźni w projektach budowy alternatywy dla kapitalizmu. Pozostaje przy tym wierny perspektywie autonomistycznego marksizmu, szukając inspiracji zwłaszcza w pracach członków kolektywu Midnight Notes (Federici, Caffentzis, De Angelis i inni).

Punktem, z którego wychodzi Haiven, jest uznanie, że kapitalizm to w zasadzie rozległy system komórek rakowych rozwijających się na zdrowym ciele społecznych procesów reprodukcji. W akcie nieustannie powtarzającego się grodzenia i akumulacji pierwotnej rak kapitalizmu nie tylko podporządkowuje sferę reprodukcji, organizując ją w sposób korzystny (na krótki dystans) dla wąskiej grupy uprzywilejowanych jednostek, ale również doprowadza na skraj niemożliwości wszelkie próby przejrzenia i zdemaskowania jego istoty. To właśnie ten drugi element procesu upowszechniania się formy wartości interesuje Haivena najbardziej.

Wyobraźnia przedstawiona została w jego książce jako siła napędzająca kapitalizm i zapewniająca mu trwanie (niczym zinternalizowana przez podmioty postać ideologii), będąc połączeniem klasycznie rozumianej Marksowskiej fantasmagorii i Weberowskiego „ducha kapitalizmu”. Stoi za ludzkimi działaniami jako medium zorientowane na tę czy inną formę wartości dominującą w danej formacji społeczno-gospodarczej. Dzięki temu może być jednak również uznana za przestrzeń, w której można (i należy) lokować procesy zmiany. Porządek normatywny jest, według Haivena, ściśle współzależny z porządkami produkcji i cyrkulacji – wynika z nich, ale może również zwrotnie na nie wpływać. Przekształcenie wyobraźni ma zatem szansę stać się punktem wyjścia dla przekroczenia dominującej formy wartości. Materialistyczne podejście do kwestii normatywnych, właściwe wszystkim marksistowskim teoretykom i teoretyczkom dobra wspólnego, nakazuje Haivenowi rozpatrywać wartości nie tyle jako oddzielne byty o samodzielnym istnieniu, ile raczej jako współdzielone fikcje spajające nasze wspólne życie, fikcje będące zarazem wytworami naszej kooperacji oraz warunkującymi ją czynnikami. Nie są one zatem nigdy sztywno ustalone i stabilne. Można i należy poddawać je (re)negocjacjom. Specyfiką kapitału i wyrastających na gruncie kapitalistycznego sposobu produkcji stosunków społecznych jest natomiast tendencja do petryfikacji wartości (zarówno tych społecznych, jak i wartości ekonomicznej), przedstawiania ich jako czegoś zakrzepłego, niezmiennego i wiecznego.

Haiven twierdzi, że ostatni globalny kryzys finansowy był w dwojakim sensie przykładem kryzysu wyobraźni. Z jednej strony, obnażył wszystkie ograniczenia globalnego neoliberalnego status quo wskazując (jak utrzymuje choćby Harvey), że kapitał w ogóle nie posiada właściwej sobie wyobraźni, z drugiej zaś, wprowadził swoisty stan rozchwiania, umożliwiając natychmiastowe rozplenienie się w tej szczelinie wielorakich działań (szczególną atencją darzy Haiven różne odłamy ruchu Occupy) ukierunkowanych na wytwarzanie innej, radykalnej wyobraźni. Kultywowanie tej ostatniej, pisze Haiven, rozpoczyna się zawsze wraz z pęknięciem lub napięciem między czyimś doświadczeniem świata a dominującym paradygmatem wartości, przy czym sama zdolność ponownego wyobrażenia sobie wartości ekonomicznej oraz zestawu społecznych wartości zakorzeniona jest zawsze w doświadczeniu alternatywnych struktur tego, co wartościowe. W ostatnim czasie tego rodzaju doświadczenie dostępne było na masową skalę niezliczonym podmiotom w ramach fali kryzysowych protestów zalewających niemal całą kulę ziemską, będących potwierdzeniem forsowanych w ostatnim czasie przez antropologów takich jak Arjun Appadurai, tez o postępującym procesie demokratyzacji wyobraźni.

Na Crises of Imagination, Crises of Power składa się siedem nierównych pod względem merytorycznym i objętościowym rozdziałów. Ich punktem wyjścia jest przybliżony powyżej kryzys wyobraźni. Haiven stara się ukazać związek łączący po Marksowsku rozumianą formę wartości, wynikający z niej zestaw wartości, czyli moralnych wskaźników i wzorców postępowania, jak również wyobraźnię stanowiącą przestrzeń, w ramach której wchodzą one ze sobą w relację, a tym samym mogą ulegać zmianie. Rozdział drugi poświęcony został bardzo istotnej dla wywodu Haivena kategorii dóbr wspólnych (the commons) oraz temu, co wspólne (the common). To, co wspólne to w jego rozumieniu raczej czasownik (pewien stale odnawiany proces), niż rzeczownik (zestaw dóbr czy zasobów), to zawsze stawanie się, a nie byt czy zakrzepły stan. Rozdział trzeci skupia się na sposobach, w jakie najbardziej rozwinięta obecnie forma kapitału – kapitał finansowy – dokonuje kolonizacji naszej wyobraźni, tego, w jaki sposób coraz częściej postrzegamy rzeczywistość przez pryzmat pieniądza i długu oraz planujemy nasze życie w perspektywie krótkoterminowych zysków i strat. W kolejnym rozdziale Haiven zajmuje się uniwersytetem, przedstawiając go jako miejsce-węzeł dzisiejszej walki o wyobraźnię, będące jednocześnie przestrzenią eksperymentowania z nowymi formami dyscypliny i wyzysku pracy kreatywnej, oraz miejscem oporu i punktem wyjścia dla projektów radykalnej zmiany. Rozdział piąty dotyczy kwestii przeszłości – kluczowej dla ponownego wyobrażenia sobie nowego społeczeństwa i formowania radykalnej wyobraźni. Haiven gra w nim zapożyczoną od Johna Hollowaya parą doing (robienie) / done (to, co zrobione), by zobrazować relacje między pamięcią o naszych kolektywnych, częstokroć wypieranych walkach i radykalnych wysiłkach składających się na budowlę współczesnego, odrobinę sprawiedliwszego świata, a historią jako domeną krzepnięcia tego wielościowego procesu w opowieściach o wielkich dokonaniach jednostek czy sprawczej mocy kapitału. Rozdział szósty dotyczy kwestii kreatywności rozpatrywanej, podobnie jak wszystkie inne obszary rozważań w książce, w kategoriach kapitalistycznego grodzenia. W tym procesie społeczne energie twórcze czy kulturowe dobra wspólne przekształcane są w osiągnięcia indywidualnej „twórczości”. Ostatni rozdział zajmuje się przede wszystkim genealogią pojęcia wyobraźni i próbą przemyślenia jej radykalnej postaci stanowiącej klucz do Haivenowskiego projektu alternatywy dla obecnej kryzysowej postaci kapitalizmu. Radykalna wyobraźnia jest tutaj kolektywnym procesem będącym skutkiem konfliktów o to, w jaki sposób różne grupy społeczne przedstawiają sobie (często na nowo) wartość. Powstaje i rozwija się najlepiej w warunkach exodusu z kapitalistycznych stosunków, czyli we wszystkich wypadkach „życia inaczej”. W zakończeniu Haiven dokonuje podsumowania i streszczenia wniosków zawartych w poprzednich częściach, umieszczając je w optymistycznym kontekście nadchodzącej walki o społeczną wyobraźnię dokonującej się przeciwko wszechobecnemu, a wytwarzanemu przez kapitał fatalizmowi.

Książka Haivena jest modelowym przykładem analizy współczesnego kapitalizmu prowadzonej z perspektywy rozważań nad dobrami wspólnymi. W analizie wszystkich problemów autor przyjmuje właściwe grupie autonomistycznych marksistów i analogiczne względem operaistycznego założenia o prymacie walk klasowych przekonanie o prymarności dóbr wspólnych wobec kapitału. Stanowią one nie tylko punkt wyjścia kapitalistycznej akumulacji, ale również jej kres. Reprodukcja jest tu traktowana jako sfera nadrzędna i pierwotna względem produkcji, a przekroczenie formy wartości może dokonać się po prostu przez wyplenienie produkcyjnego raka ze zdrowego ciała ukierunkowanej na robotnicze potrzeby (re)produkcji. Wobec tak skrojonej perspektywy w analizach postaci wywodzących się z tego nurtu (nie wyłączając Haivena) pierwotne i najbardziej interesujące wywłaszczenie to nie tyle to dokonujące się w sferze produkcji, czyli kapitalistyczne wywłaszczenie z wartości dodatkowej, ile raczej nieustannie powracające grodzenie tego, co wspólne, np. schematów kooperacji i zarządzanych w oparciu o nie wspólnych zasobów. Właśnie w tym kontekście warto zastanowić się nad konsekwencjami doboru aparatu pojęciowego, nawet jeśli w całości miałby on pochodzić z instrumentarium Marksowskiego. Mam na myśli przede wszystkim różnicę, którą pociąga za sobą systematyczna analiza rozwoju kapitalizmu, właściwa takim postaciom jak Silvia Federici czy George Caffentzis, prowadzona z perspektywy grodzeń i akumulacji pierwotnej w odróżnieniu od analizy przedsiębranej z perspektywy konsekwencji subsumcji pracy pod kapitał jako wypadkowej kolejnych walk klasowych, którą do pewnego stopnia można przypisać takim teoretykom jak Antonio Negri czy Carlo Vercellone. Pierwszy tryb z pewnością w większym stopniu oddaje sprawiedliwość pozytywnej treści przedkapitalistycznych sposobów organizacji życia społeczno-gospodarczego, wskazuje na historyczność stosunków kapitału, jak również na ogromną przemoc związaną z procesami jego ekspansji. Drugi tryb analizy w większym stopniu uwzględnia produktywność ekspansji kapitału. Podobnie rzecz ma się z myśleniem alternatywy dla kapitalizmu. Przyjęcie pierwszej z perspektyw wiąże się z docenianiem – czy nierzadko przecenianiem – drobnych form kooperacji, rozwijaniem projektu alternatywy przez koncentrację na zachowywaniu starych form wspólnotowej kooperacji i stopniowym tworzeniu nowych. W ramach drugiego podejścia często podkreśla się nieuchronność kapitalistycznego procesu negacji wspólnej własności. Lektura książki Haivena jest świetną okazją do przeprowadzenia tego rodzaju refleksji, choć zdecydowanie nie pojawiają się w niej żadne jednoznaczne podpowiedzi rozwiązania tak ustawionego „sporu w rodzinie”.

Powyższe uwagi z pewnością nie wyczerpują materiału dla krytycznych rozważań, jakiego mogą dostarczyć czytelniczce eseje Haivena. Pomimo tego, że autor wyraźnie zastrzega brak większych pretensji do oryginalności, lektura Crises of Imagination, Crises of Power nie jest z pewnością czynnością jałową. Należy jednak zwrócić uwagę na jedną związaną z tym kwestię. Gigi Roggero wskazywał, że dla opisania różnicy między nurtami myśli krytycznej a postoperaizmem dobrze posłużyć się rozróżnieniem na hierarchiczną i zunifikowaną szkołę myślenia oraz wielościowy i heteronomiczny ruch myśli, przeprowadzonym niegdyś przez Gilles’a Deleuze’a. Czytając książkę Maxa Haivena, nie jestem w stanie wyzbyć się uporczywego wrażenia, że wraz z pracami młodszych propagatorów omawianego nurtu autonomizm zdaje się wchodzić w etap szkoły, dzięki czemu coraz częściej możemy otrzymać dobre i rzetelne, ale jednak wypracowania i rozprawki na przewidywalne tematy. Niemniej zdolność pozwalająca Haivenowi popularyzować poglądy i odkrycia autonomistów bez popadania w ich wulgaryzację, pozwala uznać tę książkę za wartą uwagi, a dalsze wysiłki teoretyczne autora za zdecydowanie godne śledzenia. Crises of Imagination, Crises of Power można śmiało polecić jako lekturę wszystkim tym, które rozpoczynają swoją przygodę z autonomistycznym marksizmem – znajdą w niej bowiem to, co w tym nurcie najlepsze.

Krystian Szadkowski