Obszary niewiedzy. Lewicowa krytyka literacka

20 vera-davidova-source -unsplash.jpg

Dlaczego potrzebujemy Teorii Reprodukcji Społecznej, by zrozumieć kryzys w dobie koronawirusa?

Publikowaliśmy ostatnio sporo komentarzy filozofów, którzy czują się niekomfortowo z tym, że kapitalistyczne państwo na pierwszym miejscu postawiło przetrwanie nagiego, wyizolowanego biologicznego życia kosztem zbiorowego życia politycznego. Dzisiaj dla odmiany głos marksistowskiej feministki Tithi Bhattacharyi, która przypomina, że życie jest produkowane przez pracę reprodukcyjną, a pandemia koro

Kiedy w nadchodzących latach będę myśleć o obecnym kryzysie, przypomnę sobie dwa obrazy. Pierwszy z nich to obraz zwykłych Włochów śpiewających na balkonach, w geście solidarności z sąsiadami pozostającymi w izolacji i pracownikami opiekuńczymi z pierwszej linii frontu walki z wirusem. Drugi to widok indyjskiej policji polewającej wybielaczem pracowników-migrantów i ich dzieci, za to, że „mieli czelność” przemierzać pieszo kraj, zaraz po tym jak ich zakłady pracy zostały zamknięte, a transport publiczny, którym mogliby wrócić do domów, był niedostępny.

Obrazy te ucieleśniają, kolejno, reakcję zwykłych ludzi na pandemię koronawirusa i odpowiedź samego kapitalizmu. Pierwszy odsyła do solidarności i troski o utrzymanie życia, drugi – do wprowadzenia więziennej dyscypliny na usługach zysku.

Krajobraz obecnego kryzysu usiany jest z przykładów równie przeciwstawnych reakcji. Palestyńscy rolnicy zostawiają przy drodze świeże produkty dla osób, które nie mogą sobie pozwolić na zakup żywności, podczas gdy na Węgrzech Viktor Orban wykorzystuje kryzys, by rządzić państwem dekretami. W Stanach Zjednoczonych pracownicy General Electric zmuszają pracodawcę do produkcji wentylatorów, gdy w tym samym czasie firmy zajmujące się zatrudnianiem personelu medycznego walczą o utrzymanie zysków, obniżając pensje i świadczenia dla pracowników leczących pacjentów zarażonych koronawirusem.

Pandemia w tragiczny sposób ujawnia nam, że choć najbardziej potrzebujemy w obecnej sytuacji skoncentrowania się na ratowaniu i utrzymywaniu życia, to jedynym zmartwieniem kapitalizmu pozostaje ratowanie gospodarki i zysków. Doszło nawet do tego, że Dan Patrick, zastępca gubernatora Teksasu, chce – reprezentując interesy swojej klasy – aby Amerykanie poświęcili własnych dziadków w celu ratowania gospodarki.

To właśnie na relacji między osiąganiem zysków a życiem (life-making) w kapitalizmie skupia się Teoria Reprodukcji Społecznej, której główne argumenty przedstawię poniżej.

Podczas gdy kapitalizm jako system dba wyłącznie o zysk stanowiący siłę napędową kapitału, system niechętnie pozostaje w relacji zależności (reluctant dependence) wobec procesów i form organizacji życia. System jest zależny od produkujących towary pracowników, które następnie są sprzedawane w celu osiągnięcia zysków. System może zatem przetrwać jedynie wówczas, gdy życie pracowników jest ciągle i skutecznie reprodukowane, przy zachodzącej wymianie pokoleniowej. Żywność, mieszkalnictwo, publiczne szkoły, szpitale i transport są składowymi elementami życia, w ramach którego dokonuje się reprodukcja społeczna pracowników i ich rodzin. Poziom dostępu do usług publicznych determinuje los klasy jako całości, a przecież w skali świata to nadal kobiety wykonują większość pracy reprodukcyjnej. Jednak kapitał niechętnie poświęca jakąkolwiek część swoich zysków na reprodukcję życia. Dlatego też w kapitalizmie wszelka praca opiekuńcza jest dewaluowana lub nieopłacana, podczas gdy formy reprodukcji życia, takie jak szkoły i szpitale, są stale prywatyzowane lub niedofinansowane.

Pandemia koronawirusa zmusza kapitalizm do tymczasowego wysunięcia życia na pierwszy plan. Buduje się nowe szpitale, aby móc opiekować się chorymi. Gdzieniegdzie złagodzono zazwyczaj drakońskie przepisy imigracyjne, a ekskluzywne hotele w Wielkiej Brytanii mają zostać zamienione w schroniska dla bezdomnych. Równocześnie obserwujemy także eskalację funkcji represyjnych państw kapitalistycznych. Izrael zdążył wykorzystać kryzys do wzmocnienia inwigilacji, Boliwia przełożyła wybory, a Indie są świadkami gwałtownego wzrostu brutalności policji.

W obliczu tego kryzysu powinniśmy zażądać, by pracownikom wykonującym niezbędne usługi, w zdecydowanej większości kobietom – pielęgniarkom, pracownicom gastronomii, lekarkom, sprzątaczkom – zapewniono godność i wynagrodzenie, na które zasługują. Bankierów inwestycyjnych i maklerów nie znajdziemy na żadnej z rządowych list „usług społecznie niezbędnych”. Jako feministki powinnyśmy domagać się, by raz na zawsze dochody elit odzwierciedlały ich społeczną użyteczność.

Ale gdy tylko minie kryzys wywołany pandemią, nie możemy zrobić ani kroku wstecz i wrócić do naszej dawnej „normalności”. Zamiast godzić się, by kapitalizm dalej pogrążał nasze życia w kryzysie, to my same musimy wpędzić w kryzys jego własną dynamikę stawiającą zyski ponad życie.

Ponieważ życie i jego reprodukcja stają się fundamentem organizacji społecznej dbającej o rozkwit wielu, a nie tylko dobrobyt nielicznych.

Przełożyła: Karolina Grzegorczyk

Tekst ukazał się 2 kwietnia na stronie internetowej autorki tithibhattacharya.net