Obszary niewiedzy. Lewicowa krytyka literacka

logo

Antonio Negri - Zarysy “antycypującej krytyki” w projekcie szóstego rozdziału pierwszego tomu Kapitału Marksa

Poniżej przedstawiamy fragment przedmowy do polskiego wydania Rezultatów bezpośredniego procesu produkcji (czyli niepublikowanego projektu szóstego rozdziału pierwszego tomu Kapitału) Karola Marksa napisany specjalnie na tę okazję przez Antonio Negriego.  Źródło: K. Marks, Kapitał 1.1, przeł. M. Ratajczak, PWN, Warszawa 2013, s. vii-xii. Dziękujemy Wydawnictwu Naukowemu PWN za możliwość publikacji.

Gdy czytamy projekt szóstego rozdziału Kapitału, po uprzednim przestudiowaniu jego księgi pierwszej, uderza nas teoretyczna moc i klarowność wykładu pewnych pojęć, które konstruowane są w nim, mniej więcej w tym samym okresie, być może nie całkowicie odmiennie, acz z nieco innym wydźwiękiem. Wszelako przedmiotem naszego namysłu będzie tutaj nie tylko ta teoretyczna moc. Pragniemy bowiem również wykazać, że doniosłość rozdziału VI wynika stąd, że niektóre z tych pojęć są źródłem kolejnych istotnych rozstrzygnięć Marksowskiej krytyki politycznej, pozwalając nam uchwycić, a co ważniejsze, właściwie ukierunkować teoretyczne narzędzia, które mogą przysłużyć się głębszemu zrozumieniu współczesnej postaci kapitalizmu. Marks bowiem niejednokrotnie przechodzi tutaj samego siebie w umiejętności obrazowania zwyrodniałych mechanizmów kapitalistycznego wyzysku, a przewidując nasilenie się owej tendencji, wydaje się umiejscawiać siebie (na płaszczyźnie teoretycznej) w horyzoncie przyszłości walki klasowej toczonej z kapitałem.

Rozdziałami, w których tworzą się zręby owej „antycypującej krytyki”, są zasadniczo te, które dotyczą definicji bezwzględnej i względnej wartości dodatkowej (z dołączonymi rozważaniami nad rozwojem technologii i systemu maszyn), a w których następnie wypracowane zostają kategorie „subsumcji formalnej” i „realnej”; te, w których tworzone są pojęcia „pracy produkcyjnej” i „nieprodukcyjnej” z naciskiem położonym na pozycje i funkcje nauki w obrębie procesu pomnażania wartości; a wreszcie te, które odnoszą się do pojęcia i miary wydajności kapitału, odsłaniając być może, poprzez wniknięcie w społeczny zasięg i głębię kapitalistycznego wyzysku, obraz pewnego rewolucyjnego podmiotu, rzucającego światło na nasz współczesny horyzont. Podejmiemy tutaj zatem starania mające na celu nie tyle pogłębienie analizy owych ustępów z projektu rozdziału szóstego, ile uwypuklenie sposobu, w jaki dopomóc nam one mogą w objęciu marksowską krytyką w całej jej mocy również naszego czasu – epoki kapitalizmu postprzemysłowego.

I

W tym celu zwrócić się powinniśmy ku definicji bezwzględnej i względnej wartości dodatkowej, rozważanej przez Marksa na stronach 13–62, by następnie wprowadzić pojęcia formalnego i realnego podporządkowania (bądź subsumcji) pracy kapitałowi (s. 87–94). Definicje różnorodnych form wartości dodatkowej nie odbiegają tutaj znacznie od tych, które wyłożone zostały w księdze pierwszej Kapitału. Nie bez znaczenia wszelako (przez wzgląd na dalsze rozważania) będzie przywołanie kryteriów odróżniających podporządkowanie formalne od realnego. Zatem „[r]ealna subsumcja pracy pod kapitał rozwija się we wszystkich formach, które wytwarzają wartość dodatkową względną w przeciwieństwie do bezwzględnej”. Należy jednak wyraźnie podkreślić, że dla Marksa „[w]raz z realną subsumcją pracy pod kapitał zachodzi pełna <i wciąż postępująca oraz nawracająca> rewolucja w samym sposobie produkcji, w wydajności pracy oraz w stosunku kapitalisty i robotnika”. Procesem tym steruje zatem mocna czasowość, czas nieustannej rewolucji, w którym w „organiczny skład” kapitału włączony zostaje ruch jego składowych, maszyn i robotników, nauki i wartości użytkowych. Temu czasowemu wzmożeniu towarzyszy globalna ekspansja kapitalistycznego sposobu produkcji: „W przypadku realnej subsumcji pracy pod kapitał występują wszystkie przebadane przez nas wcześniej zmiany w samym procesie pracy. Rozwijają się społeczne siły wytwórcze pracy, a wraz z pracą na wielką skalę także zastosowanie nauki i maszyn do bezpośredniej produkcji. Z jednej strony kapitalistyczny sposób produkcji, który ukształtował się teraz jako sposób produkcji sui generis, prowadzi do zmiany postaci produkcji materialnej. Z drugiej strony to zmienianie materialnej postaci tworzy podstawę dla rozwoju stosunku kapitału, którego adekwatna postać tym samym odpowiada określonemu stopniowi rozwoju sił wytwórczych”.

W takich warunkach podporządkowany owej dynamice kapitał wyzbywa się wszelkiej „indywidualności”, zmieniając się w kapitał społeczny. O wiele ważniejszy wszelako okazuje się fakt, że „siły wytwórcze” zyskują bezpośrednio „społeczny” charakter. System maszyn, technologia („określona”, „umiejscowiona”, odnawiająca się właśnie w wyniku subsumcji realnej), bynajmniej nie będąc jedynie „neutralnymi” wytworami „nauki”, stają się „siłami wytwórczymi”, które opanowując rzeczywistość, obejmując już nie tylko robotników, lecz również całe populacje. System maszyn ujarzmia życie. Zastanówmy się zatem, czym są owe maszyny. Jak poucza nas Hegel, poza ramami wyznaczonymi przez urzeczywistniony kapitalizm narzędzie pracy jest środkiem, czynnikiem zapośredniczającym oddziaływanie na naturę. Narzędzie, maszyna sytuuje się między nią a człowiekiem. W kapitalizmie jednakże stosunek ten ulega wypaczeniu: praca robotnika staje się czynnikiem pośredniczącym między maszyną (narzędziem) a naturą. Technologia bez reszty opanowuje pracę. Narzędzie przestaje mieć jakąkolwiek wartością użytkową dla robotnika, on sam zaś przemienia się w wartość użytkową dla kapitału, dla „jego” – kapitału – maszyny (kapitał trwały). „Włączony jednak do procesu produkcji kapitału środek pracy przechodzi różne metamorfozy, z których ostatnią jest maszyna albo raczej automatyczny system maszyn (system maszyn automatyczny jest tylko najbardziej skończoną, najbardziej adekwatną formą systemu maszyn i tylko on dopiero przekształca maszyny w system), napędzany przez automat, który sam wytwarza własny ruch. Automat ten składa się z licznych organów, mechanicznych i intelektualnych, tak że sami robotnicy stanowią tu tylko jego świadome członki”. A dalej: „W maszynie, a jeszcze bardziej w zespole maszyn, stanowiącym system automatyczny, środek pracy ujmowany jako wartość użytkowa, to jest jako rzeczowy byt, przekształca się w istnienie adekwatne kapitałowi trwałemu, kapitałowi w ogóle, zaś forma, w której jako bezpośredni środek pracy został włączony do procesu produkcji kapitału”. Skoro jednak tak to wygląda, proces ten u swego kresu skutkuje nałożeniem się na siebie dwóch społecznych całości: kapitału (stałego), który objął całość społecznej rzeczywistości, oraz kapitału (zmiennego), będącego źródłem pomnażania wartości owej społecznej rzeczywistości. Stronice te są zatem znakomitym wprowadzeniem do „biopolitycznego” opisu realnej subsumcji pracy pod kapitał. Teza ta oznacza: wartość dodatkowa nie istnieje, nie istnieje już nawet natura, wszystkie stosunki społeczne bowiem (rzecz jasna nie tylko produkcji, lecz również reprodukcji i cyrkulacji) objęte zostają wyzyskiem – jednym słowem, życie jako takie zostaje podciągnięte pod kapitał.

Rozwijając powyższy opis rozwoju kapitalizmu od subsumcji formalnej do realnej, mieliśmy ciągle w pamięci ważki komentarz do projektu szóstego rozdziału autorstwa Claudia Napoleoniego, naszym zdaniem całkiem trafny, przynajmniej do tego punktu. Napoleoni wysuwa bowiem na tej podstawie wniosek, że u Marksa podporządkowanie pracy społecznej kapitałowi obejmuje również zespół maszyn, narzędzie pracy, zarówno jako maszynę, jak i ciała robotników; i logicznie wnioskując dalej, że „maszyna użyta w sposób niekapitalistyczny powinna żnić się od używanej w sposób kapitalistyczny”. A także, co oczywiste, że również skład ciał robotników, charakterystyczny dla określonego etapu kapitalistycznego rozwoju, będzie się różnić poza ramami kapitalizmu, co również wydaje się nam słusznym stwierdzeniem. Jest ono jednak uprawnione jedynie o tyle, o ile Marksowskie wnioski z subsumcji realnej pojmuje się w sposób linearny. Jeśli bowiem ująć je w sposób „dialektyczny” (czyli, innymi słowy, jako historycznie uwarunkowane  przez walkę klasową), nie sposób wtedy uznawać dłużej „urzeczowienia” wartości w systemie maszynowym ani „alienacji” robotnika jako światów domkniętych (na tym właśnie odwróceniu opiera się zasadnicza odmienność „operaistycznej” lektury Kapitału). Kapitał bowiem jest zawsze pewnym stosunkiem sił, podobnie jak system maszyn (podporządkowany kapitałowi społecznemu). Nie można go jednak pojmować w sposób deterministyczny. Jest on walką, konfliktem historycznym, a co za tym idzie, otwartym całokształtem zwycięstw i porażek: w nim sytuuje się polityka, transformacje zaś, skutki walk, funkcjonowanie (ciał robotników) „w obrębie i/albo poza” strukturami wyzysku, wraz z granicami owego „wewnątrz i/albo poza”, są zmienne, dynamiczne, za każdym razem na nowo określane ontologicznie. „Maszyny działają tam, gdzie toczy się walka” – jak przyznaje przecież sam Marks; podobnie jak wartości: maszyny w toku walki odzyskują roboczą „wartość użytkową” – wartość użytkową, którą subsumcja (uspołecznienie pracy, naukowa charakterystyka jej organizacji) pracy pod kapitał obraca w społeczną walkę z kapitałem. W tym miejscu zostaje ostatecznie zdefiniowany antagonistyczny stosunek stanowiący rzeczywisty wymiar kapitału: w ramach odmowy wobec deterministycznego, a zarazem jakkolwiek idealistycznego i/lub apokaliptycznego ujmowania kapitalistycznego procesu prowadzącego do subsumcji realnej i „urzeczowienia” stosunków społecznych. Podporządkowanie społeczeństwa kapitałowi jako tendencja jest raczej biopolitycznym terenem walk o emancypację.

Nota bene: Wspominając o pewnej tendencji, nie zakładamy żadnego deterministycznego horyzontu, poruszamy się tutaj bowiem w rozdzieranym konfliktami obszarze walki klasowej. Na tym polu, rozpoznawszy ex post pewną „tendencję”, musimy ex ante wypróbować otwartość „urządzeń” [dispositivi]. Biopolityczna tkanka (i/albo moc) oraz maszyny biowładzy oznaczają tutaj w rezultacie, odpowiednio, ontologiczną otwartość „urządzonych” pragnień, programów, maszyn instytucjonalnych – biopolitycznych, stanowiących bowiem ontologiczne nagromadzenie tendencji i struktur władzy nad życiem. Oto pole walki klasowej w obecnej dobie, czyli, innymi słowy, w warunkach w pełni dokonanej już realnej subsumcji społeczeństwa pod kapitał. Problematykę tę podejmował przede wszystkim Michel Foucault w swych późnych pracach oraz Judith Revel.

 

przełożył Sławomir Królak